niedziela, 20 listopada 2011

Biznes muzyczny/muzyka biznesu/biznes muzyków


                 Najogólniejszą z tez jaką można wysnuć w odniesieu do Internetu jest, iż jednocześnie daje i odbiera. W przypadku rynku fonograficznego każdej z bezpośrednio zainteresowanych stron, tzn: twórcom, firmom fonograficznym, odbiorcom nie daje i nie odbiera po równo.
           Twórcom muzyki Internet może zagwarantować upragnioną niezależność, możliwość bliskiego obcowania z fanami rozporoszonymi po całym globie, a także umożliwia bezpośrednie zarządzanie dystrybucją własnych nagrań w sieci. Z drugiej strony nielegalny internetowy obieg muzyki oznacza spadek wpływów z tytułu sprzedaży fonogramów.
            Z kolei dla firm fonograficznych Internet stał się dochodowym źródłem sprzedaży plików muzycznych, których powielanie nic przecież nie kosztuje, a także samych fonogramów par excellence, za sprawą ogromnych sklepów internetowych. Dodatkowe możliwości promocji, a także dokładnej analizy rynku okazały się atrakcyjnym polem działania dla wielkich firm fonograficznych które w pierwszych latach XXI wieku, odnotowując drastyczny spadek fonogramów, nie umiały trafnie ocenić trajektorii rozwoju internetu1.
            Jak natomiast wygląda sytuacja odbiorców? Największą zmianą jest brak konieczności obcowania z fizycznym nośnikiem muzycznym (pomijam oczywiście kwestie radia), co jest w stanie wyeliminować wszystkie instytucje pośredniczące w kontaktach między artystą a odbiorcą. Nabywcy muzyki nie muszą więc partycypować w wielkich kosztach dystrybucji, promocji oraz produkcji fonogramu, co w dobie dyskusji nad tym czy firmy fonograficzne reprezentują interes artystów, skłania wiele osób do szukania alternatywnych dróg kontaktu z ukochaną "muzą".
            Internet wypracował również zupełnie nowe formy uczestnictwa odbiorców w rynku fonograficznym, w których odbiorca moża równocześnie stać się inwestorem. W polsce istnieje serwis www.megatotal.pl działający w podobny sposób jak www.sellaband.com. Działalność i wyniki komercyjne tych instytucji pokazują, że istnieje (w tym w Polsce) popyt na muzykę oraz, że istnienie Internetu nie wyklucza płacenia za muzykę2.
            Z powyższych rozważań można by wyciągnąć wnioski, iż w całym omawianym zjawisku istnieje więcej pozytywów, jednak ma ono również negatywne aspekty. Problemem, który rzuca się w oczy przy okazji prób znalezienia ciekawej muzyki w Internecie, jest nadprodukcja3. Serwisy oferują katalogi z tysiącami pozycji, przy czym ciężko dotrzeć do czegoś naprawdę interesującego. Na szczęście funkcjonują w interencie blogi oraz netlabele które dokonują selekcji muzyki4. Chcąc dotrzeć do czegoś samemu musimy poświęcić na to wiele czasu oraz uzbroić się w cierpliwość przebijając się przez gigabajty przeciętnych, amatorskich produkcji.
            Internet jest więc polem, na którym toczy się wielka walka o uwagę słuchaczy. Jest on również środowiskiem zmiennym i nieprzewidywalnym, formy funkcjonowania w nim szybko dezaktualizują się i równie szybko powstają nowe. Wielu artystów (najczęściej posiadających już pewną publikę) podejmuje przeróżne, często innowacyjne próby zaistnienia w sieci, których powodzenia nie da się wcześniej przewidzieć. Dlatego też trudno jednoznacznie ocenić bilans zysków i strat po którejkolwiek z wymienionych na wstępie stron. Nie wątpliwie ułatwienia idące w parze z rozwojem technologii, w tym Internetu, pozwalają na zwiększenie zarówno liczby odbiorców jak i potencjalnych twórców. Oczywiście to czas i krytyczna publiczność najskuteczniej odsieje ziarno od plew.

1Gałuszka Patryk Biznes Muzyczny Warszawa 2009. ISBN 978-83-7488-146-3 ss 175-214.
3Gałuszka Patryk Biznes Muzyczny Warszawa 2009. ISBN 978-83-7488-146-3 s.283.
4Ibid. s.248.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz